Centrum LSCDN

Lublin

Aktualnie znajdujesz się na:

Data publikacji: 20.11.2023
Autor: Dariusz Kiszczak

Felieton historyczny o Stefanii Tuwim, żonie poety

Muzeum Getta Warszawskiego zamieszcza interesujące felietony o znanych i mniej znanych postaciach, które były związane z historią i kulturą polsko-żydowską.

"Była zdecydowanie najpiękniejszą żoną w polskiej poezji. Całkowicie zmieniła życie poety Juliana Tuwima, kiedy spotkał ją równo sto lat temu na ulicy w Łodzi: moje życie miało Stefa na imię”.

Stefania rodziła się 23 lutego 1894 roku w Tomaszowie Mazowieckim w zasymilowanej rodzinie żydowskiej jako córka przedsiębiorcy Jakuba Marchewa i śpiewaczki Gustawy Gitli Dońskiej. Wstydziła się swojego rodowego nazwiska Marchew, które Tuwim potem przerobił na francuską wersję Marszew. W 1912 roku poznała swojego przyszłego męża – scena była rodem jak z romantycznego filmu. Zjawiskowo piękna panna, jechała dorożką na ulicy Piotrkowskiej w Łodzi. Ona była dobrą partią, on biednym studentem. Wiele lat pisali tylko do siebie listy. Ślub wzięli dopiero po siedmiu latach w łódzkiej synagodze 30 kwietnia 1919 roku. Kuzynka Ewa Drozdowska wspominała: Pamiętam dzień ich ślubu z Łodzi. Ona – urocze zjawisko, królewna z bajki, on nieprzytomny ze szczęścia…

Po latach poeta pisał do żony: Ale pomyśl, złotowłosa moja córeczko, jak było siedem lat temu, kiedy zdecydowałaś się wyjść za mnie. Byłem niczym. Raczej czymś ujemnym, niepewnym, niepokojącym. Bez pieniędzy, bez „imienia”, z całą furą defektów. I oto takiemu „chłopcu z Łodzi” oddałaś cudowne, słodkie, kwitnące życie swoje!. Zakochany Tuwim pisał piękne wiersze miłosne. Już w 1912 roku swój pierwszy wydrukowany wiersz „Prośba” podpisał inicjałami ukochanej „St.M”. Mieszkała w Tomaszowie Mazowieckim, co sprzyjało kontaktom w czasie wakacji:

Julian Tuwim

Przy okrągłym stole

Du holde Kunst, in wieviel grauen Stunden…
Pieśń Szuberta

A może byśmy tak, jedyna,
Wpadli na dzień do Tomaszowa?
Może tam jeszcze zmierzchem złotym
Ta sama cisza trwa wrześniowa…

W tym białym domu, w tym pokoju,
Gdzie cudze meble postawiono,
Musimy skończyć naszą dawną
Rozmowę smutnie nie skończoną.
/.../

Wybuch II wojny światowej zastał Tuwimów w Świdrze, potem szybko uciekli do Rumunii. Później Tuwim z żoną zamieszkał w Paryżu, przy ulicy Louis Codet nr 4, blisko wieży Eiffla. Mieszkali u Wiery Klaczkin – emigrantki pochodzenia rosyjsko-żydowskiego, uciekinierki z rewolucyjnej Rosji; co ciekawe, szwagierki generała Wieniawy-Długoszowskiego. Po latach wspominała: Kiedy wracałam do domu zmęczona po pracy, już na korytarzu czułam wspaniałe zapachy z kuchni; jego żona lubiła gotować. Tuwim zapraszał mnie na wspólny posiłek. Ona milczała. Odniosłam wrażenie, że nie była mi przyjazna…

Julian Tuwim przez całe życie miał słabe zdrowie. W czasie II wojny zgłosił się na ochotnika do armii, najpierw w Paryżu w 1939 roku, a potem w 1941 roku w Nowym Jorku. Gdy jednak go zbadano, okazało się to zupełnie niemożliwe.

Tuwim po powrocie do Polski nie stworzył już żadnego literackiego arcydzieła. W latach 1946–1953 napisał zaledwie kilkanaście wierszy. Maria Dąbrowska, obserwując zachowanie poety na kongresie zjednoczeniowym partii komunistycznych, wyrażała zdziwienie: Wyglądał jak stary lichwiarz, krzyczał i klaskał, i wstawał, a oprócz tego co chwila wyrzucał w prawo i lewo pięść. Miał wtedy już 54 lata, naiwny nie był…

W grudniu 1953 roku Tuwim wyjechał na pierwszy urlop po II wojnie światowej do Zakopanego. Zatrzymał się z żoną i adoptowaną córką w pensjonacie „Halama”. Janusz Makarczyk wspominał: pamiętam, jak Pani Stefa dbała, żeby Tuwim choć chwilę był na dworze. Nie było to łatwe, bo od młodości cierpiał na agorafobię; tylko z okna knajpy cenię widoki.

27 grudnia poeta nieoczekiwanie zmarł na atak serca. Pogrzeb Tuwima był manifestacją polityczną, z przemówieniem Józefa Cyrankiewicza. Lechoń pisał: tłumy na ulicy, największe ryby bolszewickie przy trumnie i Stefcia ożałobiona, której mi nie tylko żal, ale o której myślę z głupią furią…

Stefania przez dziesięć lat mieszkała dalej w willi w Aninie, potem straciła ją na rzecz samego Piotra Jaroszewicza. Wychowywała żydowską sierotę, która trafiła do rodziny poety w wieku 5 lat. Ewa Tuwim wyrosła na piękną kobietę, była młodzieńczą miłością przyszłego reżysera Andrzeja Żuławskiego. Pojawiała się na okładkach czasopism. Studiowała architekturę, poślubiła kolegę ze studiów. Ewa Tuwim wspominała: Mamie zostało mieszkanie na Nowym Świecie. Zamieniła je na dwa malutkie mieszkania w kamienicy w Alei Wyzwolenia. W jednym żyła ona, w drugim, identycznym, ale piętro niżej, ja z mężem. Mieszkałam tam do 1966 roku, kiedy wyemigrowaliśmy do Szwecji.

Stefania nie udzielała się publicznie, nie zajmowała się promowaniem spuścizny Tuwima, tak jak to czyniła inna wdowa, Janina Broniewska; nie interesowała ją rola narodowej wdowy, ale z drugiej strony nie mogła jej odgrywać, gdyż rządzący nie mieli powodu, aby przypominać o istnieniu poety, który nie spełnił ich oczekiwań. Ale aktywnie pomagała w wydawaniu jego dzieł zbiorowych, a Muzeum Literatury przekazała całe archiwum męża. Tadeusz Januszewski wspominał: Do końca zachowała nie tylko urodę, wspaniałą sylwetkę i skromną elegancje, ale przede wszystkim wielki talent, kulturę i dyskretny humor, słowem wielką klasę. Zdrowie i złe samopoczucie nie były dla niej tematem. Dokuczały jej problemy ze słuchem, unikała wyjść towarzyskich. Pieniądze za wciąż wydawane tomiki poezji męża oddała Fundacji SOS Jacka Kuronia.

Stefania zmarła w wieku 94 lat, po 38 latach wdowieństwa, 12 marca 1991 roku. Została pochowana w grobie męża na Powązkach. W 2016  roku jej pastelowy portret, namalowany przez Witkacego w 1929 roku, został sprzedany na aukcji za 120.000 złotych.

Pełny tekst: Muzeum Getta Warszawskiego

Opcje strony

do góry