Felieton historyczny o Stefanii Tuwim, żonie poety
Muzeum Getta Warszawskiego zamieszcza interesujące felietony o znanych i mniej znanych postaciach, które były związane z historią i kulturą polsko-żydowską.
"Była zdecydowanie najpiękniejszą żoną w polskiej poezji. Całkowicie zmieniła życie poety Juliana Tuwima, kiedy spotkał ją równo sto lat temu na ulicy w Łodzi: moje życie miało Stefa na imię”.
Stefania rodziła się 23 lutego 1894 roku w Tomaszowie Mazowieckim w zasymilowanej rodzinie żydowskiej jako córka przedsiębiorcy Jakuba Marchewa i śpiewaczki Gustawy Gitli Dońskiej. Wstydziła się swojego rodowego nazwiska Marchew, które Tuwim potem przerobił na francuską wersję Marszew. W 1912 roku poznała swojego przyszłego męża – scena była rodem jak z romantycznego filmu. Zjawiskowo piękna panna, jechała dorożką na ulicy Piotrkowskiej w Łodzi. Ona była dobrą partią, on biednym studentem. Wiele lat pisali tylko do siebie listy. Ślub wzięli dopiero po siedmiu latach w łódzkiej synagodze 30 kwietnia 1919 roku. Kuzynka Ewa Drozdowska wspominała: Pamiętam dzień ich ślubu z Łodzi. Ona – urocze zjawisko, królewna z bajki, on nieprzytomny ze szczęścia…
Po latach poeta pisał do żony: Ale pomyśl, złotowłosa moja córeczko, jak było siedem lat temu, kiedy zdecydowałaś się wyjść za mnie. Byłem niczym. Raczej czymś ujemnym, niepewnym, niepokojącym. Bez pieniędzy, bez „imienia”, z całą furą defektów. I oto takiemu „chłopcu z Łodzi” oddałaś cudowne, słodkie, kwitnące życie swoje!. Zakochany Tuwim pisał piękne wiersze miłosne. Już w 1912 roku swój pierwszy wydrukowany wiersz „Prośba” podpisał inicjałami ukochanej „St.M”. Mieszkała w Tomaszowie Mazowieckim, co sprzyjało kontaktom w czasie wakacji:
Julian Tuwim
Przy okrągłym stole
Du holde Kunst, in wieviel grauen Stunden…
Pieśń Szuberta
A może byśmy tak, jedyna,
Wpadli na dzień do Tomaszowa?
Może tam jeszcze zmierzchem złotym
Ta sama cisza trwa wrześniowa…
Gdzie cudze meble postawiono,
Musimy skończyć naszą dawną
Rozmowę smutnie nie skończoną.
Wybuch II wojny światowej zastał Tuwimów w Świdrze, potem szybko uciekli do Rumunii. Później Tuwim z żoną zamieszkał w Paryżu, przy ulicy Louis Codet nr 4, blisko wieży Eiffla. Mieszkali u Wiery Klaczkin – emigrantki pochodzenia rosyjsko-żydowskiego, uciekinierki z rewolucyjnej Rosji; co ciekawe, szwagierki generała Wieniawy-Długoszowskiego. Po latach wspominała: Kiedy wracałam do domu zmęczona po pracy, już na korytarzu czułam wspaniałe zapachy z kuchni; jego żona lubiła gotować. Tuwim zapraszał mnie na wspólny posiłek. Ona milczała. Odniosłam wrażenie, że nie była mi przyjazna…
Julian Tuwim przez całe życie miał słabe zdrowie. W czasie II wojny zgłosił się na ochotnika do armii, najpierw w Paryżu w 1939 roku, a potem w 1941 roku w Nowym Jorku. Gdy jednak go zbadano, okazało się to zupełnie niemożliwe.
Tuwim po powrocie do Polski nie stworzył już żadnego literackiego arcydzieła. W latach 1946–1953 napisał zaledwie kilkanaście wierszy. Maria Dąbrowska, obserwując zachowanie poety na kongresie zjednoczeniowym partii komunistycznych, wyrażała zdziwienie: Wyglądał jak stary lichwiarz, krzyczał i klaskał, i wstawał, a oprócz tego co chwila wyrzucał w prawo i lewo pięść. Miał wtedy już 54 lata, naiwny nie był…
W grudniu 1953 roku Tuwim wyjechał na pierwszy urlop po II wojnie światowej do Zakopanego. Zatrzymał się z żoną i adoptowaną córką w pensjonacie „Halama”. Janusz Makarczyk wspominał: pamiętam, jak Pani Stefa dbała, żeby Tuwim choć chwilę był na dworze. Nie było to łatwe, bo od młodości cierpiał na agorafobię; tylko z okna knajpy cenię widoki.
27 grudnia poeta nieoczekiwanie zmarł na atak serca. Pogrzeb Tuwima był manifestacją polityczną, z przemówieniem Józefa Cyrankiewicza. Lechoń pisał: tłumy na ulicy, największe ryby bolszewickie przy trumnie i Stefcia ożałobiona, której mi nie tylko żal, ale o której myślę z głupią furią…
Stefania przez dziesięć lat mieszkała dalej w willi w Aninie, potem straciła ją na rzecz samego Piotra Jaroszewicza. Wychowywała żydowską sierotę, która trafiła do rodziny poety w wieku 5 lat. Ewa Tuwim wyrosła na piękną kobietę, była młodzieńczą miłością przyszłego reżysera Andrzeja Żuławskiego. Pojawiała się na okładkach czasopism. Studiowała architekturę, poślubiła kolegę ze studiów. Ewa Tuwim wspominała: Mamie zostało mieszkanie na Nowym Świecie. Zamieniła je na dwa malutkie mieszkania w kamienicy w Alei Wyzwolenia. W jednym żyła ona, w drugim, identycznym, ale piętro niżej, ja z mężem. Mieszkałam tam do 1966 roku, kiedy wyemigrowaliśmy do Szwecji.
Stefania nie udzielała się publicznie, nie zajmowała się promowaniem spuścizny Tuwima, tak jak to czyniła inna wdowa, Janina Broniewska; nie interesowała ją rola narodowej wdowy, ale z drugiej strony nie mogła jej odgrywać, gdyż rządzący nie mieli powodu, aby przypominać o istnieniu poety, który nie spełnił ich oczekiwań. Ale aktywnie pomagała w wydawaniu jego dzieł zbiorowych, a Muzeum Literatury przekazała całe archiwum męża. Tadeusz Januszewski wspominał: Do końca zachowała nie tylko urodę, wspaniałą sylwetkę i skromną elegancje, ale przede wszystkim wielki talent, kulturę i dyskretny humor, słowem wielką klasę. Zdrowie i złe samopoczucie nie były dla niej tematem. Dokuczały jej problemy ze słuchem, unikała wyjść towarzyskich. Pieniądze za wciąż wydawane tomiki poezji męża oddała Fundacji SOS Jacka Kuronia.
Stefania zmarła w wieku 94 lat, po 38 latach wdowieństwa, 12 marca 1991 roku. Została pochowana w grobie męża na Powązkach. W 2016 roku jej pastelowy portret, namalowany przez Witkacego w 1929 roku, został sprzedany na aukcji za 120.000 złotych.
Pełny tekst: Muzeum Getta Warszawskiego